Archiwum kategorii: Rożważania

Rozważanie wakacyjne

Wakacje to czas odpoczynku. Zwalniamy tempo pracy, rytm życia. Dystansujemy się – jeśli możemy – wobec problemów, z którymi się zmagamy. Wyjeżdżamy w różne miejsca, aby zmienić klimat, środowisko. Niekiedy może się zdarzyć, że ktoś pomyśli, że wakacje to taki czas tylko dla mnie, czy mojej rodziny. Niestety zdarza się także, że w wakacje ktoś nawet zwalnia się od wymagań duchowych. Ale czy człowiek może sie zwolnić od stawiania sobie wymagań? Wakacje to nie jest czas odpoczynku od Pana Boga. Cały czas bowiem pozostajemy w relacji do Pana Boga i bez Boga nie potrafimy sobie poradzić. Bez Boga ginie stworzenie, a więc i człowiek. Ponadto, człowiek bez Boga nie jest w stanie sam siebie zrozumieć, kim jest i dokąd zmierza. Bóg jest nam taki bliski. Ogarnia nas swoimi rękami, dwoma rękami. Jedna ręka Pana Boga to jego prawo, druga to obietnica. Poprzez prawo – Dekalog, prawo moralne Starego i Nowego Przymierza Pan Bóg troszczy się o nas, byśmy postępowali właściwie, szli właściwą drogą, żebyśmy sami sobie nie zrobili krzywdy. Gdy jednak odchodzimy od prawa i zaczynamy tonąć, Pan Bóg daje nam obietnicę, że nas odnowi, że nie pozwoli nam zginąć, że nas dźwignie i obroni przed innymi i samymi sobą. Pan Bóg  wzywa nas do nawrócenia, roztaczając przed nami perspektywę wieczności. Taki jest człowiek, z jednej strony kruchy, z drugiej natomiast podobny do Pana Boga, bo otrzymał Jego tchnienie. Między tymi dwoma skrajnościami toczy się życie człowieka – człowiek siebie definiuje, określa kim jest. W tej przestrzeni kształtuje się szczęście człowieka. Jaka jest recepta na szczęście podaje nam Psalm 1, mówiący o dwóch drogach życia:

Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w kręgu szyderców,  lecz w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą. Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną; co uczyni, pomyślnie wypada.

Nie tak z występnymi bowiem, nie tak; są oni jak plewa którą wiatr rozmiata. Toteż występni nie ostoją się na sądzie ani grzesznicy – w zgromadzeniu sprawiedliwych, bo Pan uznaje drogę sprawiedliwych a droga występnych zaginie. (Ps 1)
Życzę dobrych wakacji i dobrego wypoczynku, duchowych sukcesów w poszukiwaniu szczęścia.

 

Ks. Tomasz Czarnocki              Krajowy duszpasterz prawników

 

Zachęcam do lektury i refleksji nad treścią przemówienie papieża Benedykta XVI w Bundestagu pt. Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw prawa, wygłoszonego w dniu 22 września 2011 r.

Wielki Tydzień

W Wielkim Tygodniu przeżywamy Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, Jego Paschę, przejście ze śmierci do życia. Wobec tej Tajemnicy człowiek nie może przejść obojętnie, niezależnie czy jest wierzący czy niewierzący.

Żydzi, którzy skazali Jezusa, byli przekonani, że wraz ze Śmiercią Jezusa skończy się ich problem, że lepiej będzie, jak jeden człowiek umrze za lud, niżby miał zginąć cały naród, że zachowane zostaną podstawy stworzonego przez nich świata (por. J 11, 45-53). Zwykle śmierć człowieka, który jest nam niewygodny, załatwia takie sprawy. Apostołowie i uczniowie Jezusa też mieli swoje oczekiwania, pragnienia – „a myśmy się spodziewali, że On miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21) powiedzą uczniowie idący do Emaus. Piotr miał szczególną relację z Mistrzem, był bardzo blisko Niego, zdawał sobie sprawę z pozycji jaką zajmował w gronie apostołów. Jezus wypowiedział do niego (do Szymona) po wyznaniu pod Cezareą Filipową, że jest Piotrem czyli Opoką, na której Jezus zbuduje swój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 13-18).  Był bardzo pewny siebie, powiedział kiedy Jezus żegnał się z nimi, że życie swoje odda za Niego (por. J 13, 37), ale chyba go zżarła pycha. W momencie kiedy należało przyznać się do Mistrza działał pod wpływem lęku, chwilowej słabości. Bał się, że jego też zabiorą i osądzą. Dlatego trzykrotnie, zgodnie z zapowiedzią Jezusa, zaparł się Go publicznie. Inny uczeń Judasz, przestawał z Jezusem, mając nadzieję na ziemskie zaszczyty. Trzymał trzos, dysponował pieniędzmi (por. J 12,6). Gdy zrozumiał, że Mistrz nie mówi o doczesnych, lecz o duchowych dobrach doznał rozczarowania. Przyszła pokusa podsycana przez szatana. Z własnego wyboru Judasz poddał się pokusie. Pieczęcią zdrady był pocałunek. Obaj apostołowie zdradzili, ale jakże odmienne są mechanizmy zdrady. Piotr działał pod wpływem lęku, Judasz działał z premedytacją.

Co oni zrobili z faktem zdrady, co oni zrobili ze swoim grzechem? Jeden i drugi żałował. Piotr gorzko zapłakał (Łk 22, 61), Judasz natomiast chciał oddać srebrniki arcykapłanom „zgrzeszyłem, wydając krew niewinną” (Mt 27, 3-4). Wydaje się, że obaj są skruszeni, ale w rzeczywistości skrucha Judasza nie była prawdziwa. To był krzyk rozpaczy wobec strachu przed skutkami tak strasznego czynu. Obaj stają wobec problemu winy. Judasz w desperacji poszedł i powiesił się. Ciężar winy był dla niego zbyt ciężki. Nie umiał sobie z nią poradzić. To oczywiste, bo człowiek nie może sobie sam poradzić z winą, jeśli nie odniesie jej do Boga. Piotr właśnie zrobił to. Ewangelista Łukasz pisze, że Piotr „poczuł na sobie wzrok Jezusa i gorzko zapłakał” (por. Łk 22, 61). Tak naprawdę, Piotr w tym momencie uwierzył Jezusowi. Uwierzył, że każde słowo Mistrza było prawdziwe. To jeszcze nie wszystko co działo się w życiu Piotra, w jego duszy. Z  Ewangelii Łukaszowej dowiadujemy się, że Jezus Zmartwychwstały ukazał się Piotrowi. Wnioskujemy, że Jezus ukazał się Piotrowi na osobności. Osobiste spotkanie jakże brzemienne w skutki. Po tym spotkaniu, kolejny raz kiedy Jezus Zmartwychwstały zjawia się Apostołom pyta Piotra o miłość. „Czy ty kochasz Mnie bardziej, aniżeli ci (pozostali)”. Odpowiedź Piotra „Panie Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (por. J 21, 15-19). Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa, teraz trzykrotnie wyznaje miłość. Jakby urzędowo potwierdza swoją miłość do Chrystusa. Po nawróceniu jest misja. Piotr otrzymuje misję „paś owce moje, paś baranki moje”.

Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemienia życie człowieka. Przemieniło życie Piotra. Piotr w końcu okazuje się tą Skałą, na której buduje się Kościół. Ustąpił lęk i strach. Miał odwagę powiedzieć do Żydów, że to oni ukrzyżowali Pana, ale Bóg go wskrzesił” (por. Dz 2, 23-24). Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemieniło życie każdego ucznia. Przemieniło życie Apostoła Tomasza, który z niedowiarka stał się człowiekiem wierzącym, bo mógł dotknąć śladów gwoździ, włożyć rękę do przebitego boku – czy  to zrobił nie wiemy, czy sam widok zmartwychwstałego Pana mu wystarczył? (por. J 20, 20-24). Uczniowie z Emaus, zawrócili z powrotem do Jerozolimy, nie bacząc na niebezpieczeństwa drogi, z której przecież uciekali wracając do swoich wcześniejszych zajęć, zanim jeszcze poszli za Jezusem (por. Łk, 24, 13-33). Maria Magdalena rozpoznała Mistrza, kiedy zwrócił się do niej po imieniu. Przestała płakać nad grobem… (por J 20, 11-18).

Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemienia życie człowieka. A Ty już spotkałeś Zmartwychwstałego, czy Twoje życie Chrystus przemienił, albo przemienia? Masz wiarę, że takie spotkanie może w Twoim życiu nastąpić?

Ks. Tomasz Czarnocki

Krajowy duszpasterz prawników

Wielki Post

wielkanocPrzed nami Wielki Post. Okres przygotowania do Świąt Wielkanocnych. Kościół w tym czasie zaleca nam w sposób bardziej dobitny praktykowanie trzech wielkopostnych praktyk: postu, modlitwy i jałmużny. Praktyki te wyznaczają wewnętrzną postawę człowieka wobec Boga, samego siebie i drugiego. Doświadczenie pragnienia i głodu to najbardziej egzystencjalne doświadczenie ludzkie, które domaga się zaspokojenia. Dlatego dostarczamy organizmowi pożywienia. Post, w pierwszych przejawach to ograniczenie jedzenia. Dlaczego więc przez post mam się wpędzać w to trudne egzystencjalne doświadczenie pragnienia i głodu. Nie ulega wątpliwości, że w poście musi chodzić o coś więcej, niż tylko sfera biologiczna. Poprzez post uświadamiam sobie moje najgłębsze potrzeby, te duchowe. Poprzez post uświadamiam sobie głód Boga. Odkrywam w ten sposób prawdę o człowieku w ogóle, kim on jest, ale też prawdę o sobie samym, kim jestem wobec Boga. Jeszcze głębiej pomaga nam to zrozumieć obrzęd posypania głów popiołem i wypowiadane przy tym słowa: „pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Człowiek jest istotą zawieszoną miedzy prochem ziemi, z której został uczyniony, a Bogiem Stwórcą, który tchnął w niego tchnienie życia. Człowiek jest postawiony pomiędzy tymi dwoma skrajnymi rzeczywistościami. Dlatego człowiek potrzebuje Boga, ja potrzebuję relacji z nim, bo czymś naturalnym jest dla człowieka dążenie do wielkości.

Po uświadomieniu w sobie pragnienia Boga i relacji z Nim, trzeba nam wejść w pełen miłości dialog. Prawdziwa modlitwa jest dialogiem, rozmową. Nie może być monologiem, zarzucaniem Pana Boga moimi słowami, ale w otwartości serca słucham Boga. „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. Prawdziwa modlitwa jest przede wszystkim uczeniem się otwartości wobec Boga, wejściem w jego obecność, jest byciem przed NIM. W takiej postawie Bóg staje się dla mnie Kimś bliskim, kto mnie kocha. Doświadczam jego dobroci i życzliwości, miłosierdzia i przebaczenia – bo kto może mi przebaczyć, jeśli ja sam sobie nieraz nie potrafię przebaczyć. Doświadczam na modlitwie przed Bogiem wyzwolenia. Pytam kim jestem i poznaję kim jestem. Na modlitwie sięgam do swojego wnętrza, wsłuchuję się w siebie.

Modlitwa i post kierują człowieka „do wewnątrz”, budują one człowieka i przygotowują na spotkanie z Bogiem, podtrzymują tę relację. Trzecia praktyką wielkopostną jest jałmużna, która kieruje człowieka „na zewnątrz”. Człowiek nie może nie dzielić się bogactwem Boga jakie nosi w sobie. Jest to istota miłości, udzielać się, pomnażać dobro. O ile modlitwa i post, obok otwarcia na Boga, otwierają nas na nasze własne wnętrze i potrzeby, o tyle jałmużna otwiera na potrzeby drugiego człowieka. „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (Mt 22, 36-39). Jałmużna jest swego rodzaju sprawdzianem w praktyce czy kocham Boga, jaka jest moja relacja z NIM. W praktykowaniu jałmużny nie chodzi więc tylko o dawanie innym pieniędzy. Trzeba dać siebie.

Sposób w jaki należy to uczynić pokazuje nam Jezus Chrystus, który przyjął na siebie wszystkie doświadczenia człowieka oprócz grzechu. Miłość Boża nie zostaje nieczuła i daleka, ale schodzi pośród nas, aż do cierpienia na Krzyżu, do oddania swojego życia. W wieczerniku Jezus umył uczniom nogi, wykonał gest niewolnika. Powiedział też do apostołów: „Czy rozumiecie co wam uczyniłem (…). Jeżeli więc ja Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam przykład, abyście i wy czynili tak, jak Ja wam uczyniłem” (J 13, 12-15). Droga Krzyżowa i Eucharystia są dla nas na nowo do odkrycia. Niech to się stanie Wielkim Poście, który zaczynamy.

Ks. Tomasz Czarnocki

Krajowy duszpasterz prawników